Pielęgniarką pediatryczną jestem od 43 lat. Pracuję na oddziale dziecięcym ogólnym, więc na co dzień mam do czynienia z szerokim przekrojem jednostek chorobowych u noworodków i młodzieży do 18 roku życia. Wymaga to ode mnie znajomości wielu czynności pielęgniarskich, a poza wiedzą medyczną muszę wykazywać się niezwykłą cierpliwością, ponieważ opieka nad dziećmi, nie tylko podczas choroby, to nie łatwe zadanie!

Dzisiejszy dyżur rozpoczynam o godzinie 7 rano, nigdy nie wiem co przyniesie mi te 12 godzin, nasz oddział charakteryzuję się dużą dynamiką pracy. Oczywiście mamy procedury, według których postępujemy, ale przy pracy z dziećmi nawet najlepszy plan może wziąć w łeb. Dyżurujemy we trzy, z czego dziś jedna z nas jest nowoprzyjętą pielęgniarką, więc jeszcze nie wszystkie czynności może wykonać samodzielnie. Razem z koleżanką musimy kontrolować jej pracę, więc teoretycznie jesteśmy we trzy, ale w praktyce we dwie. Zaczynamy od przyjęcia zmiany i wysłuchania raportu pielęgniarskiego od koleżanek kończących dyżur nocny. Przekazujemy sobie najważniejsze informacje o pacjentach hospitalizowanych na oddziale oraz nowoprzyjętych, czasami na nocnych zmianach przyjęć jest nawet więcej niż w dzień. Zapewniamy całodobową opiekę, na bieżąco wykonując zlecenia lekarskie, nasze pielęgniarskie obowiązki nie mogą czekać.

Około godziny 7:30, rozpoczynamy ważenie dzieci. Nie zawsze przebiega on tak samo i nie zawsze zajmuje tyle samo czasu. Na przykład dzisiaj dwoje naszych małych pacjentów miało  niespokojną noc, dużo się wybudzało i jeszcze śpią, ich stan na to pozwala, więc nie wybudzamy ich na siłę tylko wrócimy do nich na końcu, żeby jeszcze troszkę mogły odespać. Pracując z dziećmi do każdej czynności, nawet najprostszej musimy mieć elastyczne podejście i jeśli jest to możliwe, to na pierwszym miejscu stawiamy komfort naszego małego pacjenta. Kontrola masy ciała jest bardzo ważna, ponieważ na jej podstawie np. dobierana jest ilość leków do podania czy bilansowane są płyny, dlatego wykonujemy ją czasem kilka razy na dobę. Przy okazji ważenia oceniamy również stan ogólny dziecka, wygląd skóry, jego aktywność czy temperatura ciała nie jest za wysoka. Dzieciom, które mają takie zalecenia od lekarza mierzymy od razu saturację, tętno czy ciśnienie. Wszystkie zebrane pomiary nanosimy w dokumentacji medycznej w wersji papierowej oraz elektronicznej.

Kolejnym z naszych porannych zadań jest wykonanie toalet i kompleksowa pielęgnacja, łącznie ze zmianą bielizny osobistej i pościelowej. Zdarza się, że pościel zmieniamy czasami kilka razy dziennie, np. gdy dziecko ma biegunkę czy wymiotuje. Czynności związanych z pielęgnacją  również wykonujemy bardzo dużo, ponieważ nasi mali pacjenci mają delikatną skórę, która np. przy biegunce może się odparzać. Hospitalizujemy również dzieci z atopowym zapaleniem skóry, wymagające szczególnej uwagi.

Następnie wykonujemy zlecenia stałe, pobieramy materiał do badań, wykonujemy pomiary, musimy przygotować leki zgodnie z kartą zleceń na konkretną godzinę. Leki podajemy od 1 do 6 razy na dobę. Formy podania leków u nas są różne np.: doustnie, w czopkach, leki dożylne, maści, krople. Dawkowanie leków wymaga od nas dużego skupienia i precyzji, ilości są czasami bardzo niewielkie, musimy skrupulatnie odmierzać kropelki czy podzielić tabletki. Na naszym oddziale wykonujemy również bardzo dużo inhalacji, a także kąpiele lecznicze.

Przychodzi czas na śniadanie. Każdy pacjent przez lekarza ma indywidualnie zleconą dietę, która wchodzi w skład leczenia. Hospitalizujemy dzieci z cukrzycą, zaburzeniami odżywiania czy nietolerancją różnego rodzaju produktów, dlatego na naszym oddziale pory posiłków wymagają od nas szczególnego skupienia i uwagi. Musimy przypilnować, aby pacjent otrzymał odpowiednio przygotowane dla niego dania ze swojej diety, która może być np. hipoalergiczna, cukrzycowa czy lekkostrawna. Standardowo mamy 5 posiłków w ciągu dnia, jednak pacjent może mieć zlecony indywidualny plan żywienia, który opracowany jest we współpracy z paniami dietetyczkami. Naszymi pacjentami są również dzieci spożywające pokarm mamy, ale też karmione mlekiem modyfikowanym. Przygotowujemy mieszanki pilnując odpowiedniej ilości. Czas posiłku jest dla nas ważny również pod kątem obserwacji, musimy kontrolować ile dziecko zjadło czy nie wystąpiły wymioty.

Już muszę szykować kolejną porcję leków do podania i podłączenia, jeśli są to kroplówki lub antybiotyki podawane w pompie infuzyjnej. Sprawdzamy wenflon czy jest drożny, pielęgnujemy miejsce wkłucia. Często u dzieci musimy też zmieniać opatrunki czy bandaże, bo łatwo się brudzą np. przy jedzeniu. Ze względu na szczególny rodzaj pacjentów nierzadko jest to syzyfowa praca.

Po obchodzie lekarskim, w którym też uczestniczymy, spływają do nas nowe zlecenia np. na badania laboratoryjne oraz diagnostyczne. Musimy pobrać materiały do badań, krew, mocz, kał, co w przypadku naszych małych pacjentów nie jest proste i czasami zabiera mnóstwo czasu zanim się to uda. Dodatkowo musimy również dopilnować, żeby pacjent miał wykonane badania diagnostyczne, np. tomografia, holter ciśnieniowy, EKG, RTG czy USG. Niektóre realizowane są na oddziale, ale na część z nich musimy pacjenta przetransportować. Prowadzimy całodobowe obserwacje pacjentów, np. podłączonych do kardiomonitora. U nas jest również możliwość przeprowadzenia konsultacji np. laryngologicznej, neurologicznej czy okulistycznej. Jest także dostęp do opieki psychologicznej i psychiatrycznej. Cały zespół terapeutyczny stara się zapewnić dziecku możliwie jak najbardziej kompleksową opiekę.

Na oddziale dziecięcym odwiedziny odbywają się od godziny 13 do 20 pod naszą stałą kontrolą. Drzwi do oddziału są cały czas zamknięte, osoba odwiedzająca dzwoni dzwonkiem, a naszym zadaniem jest iść otworzyć i zorientować się, do kogo dany gość przyszedł. Na dzwonek musimy reagować przez cały dzień, bo zdarza się, że rodzic chce coś dostarczyć dla dziecka czy wejść na kilka minut poza godzinami odwiedzin, my tego nie utrudniamy, ale dokonujemy selekcji wszystkich odwiedzających w trosce o bezpieczeństwo i spokój naszych małych podopiecznych.

W ciągu dyżuru mogą się zdarzyć nagłe przyjęcia pacjentów do naszego oddziału, to jedno z bardziej czasochłonnych zadań. Nie tylko ze względu na dużą liczbę czynności do wykonania np. zważenie pacjenta, zmierzenie saturacji, ciśnienia krwi, temperatury, pobranie wymazu na patogeny alarmowe, wykonanie badań zleconych przez lekarza, pobranie materiałów do analizy, ale też różne stany emocjonalne dzieci oraz towarzyszące temu reakcje. Dziecko kiedy przychodzi na oddział jest przestraszone, płacze, buntuje się i dlatego dla bezpieczeństwa w gabinecie zabiegowym jesteśmy we dwie. Ta druga osoba uspokoi, pocieszy, pogłaszcze, dobrym słowem zachęci do zabiegu, przytrzyma dziecko, podczas gdy pierwsza będzie dokonywała wkłucia. W opiece nad dzieckiem współpraca to podstawa, nie tylko między personelem medycznym, ale również z rodzicem. Istotna jest również umiejętność przekazania małemu pacjentowi w sposób przystępny informacji jaki zabieg będzie wykonywany i w jakim celu, aby jak najbardziej załagodzić jego stres. Tutaj bardzo ważne jest indywidualne podejście do pacjenta.

Przyjęcie na oddział nie obejmuje jednak tylko dziecka, ale właśnie również rodzica, któremu też trzeba poświęcić czas odpowiadając na mnóstwo pytań, zapoznając z topografią oddziału i jego regulaminem. Pobyt dziecka w szpitalu to ogromny stres dla całej rodziny, dlatego musimy wykazać się empatią i wyrozumiałością w stosunku do naszych małych pacjentów i ich rodzin. Staramy się nie tracić tej cierpliwości i pomóc najlepiej jak umiemy, w większości przypadków rodzice są wdzięczni i doceniają nasze starania. Zajmując się dzieckiem zajmujemy się także rodzicem, dlatego ważnym elementem naszej pracy jest również rozmowa z nim i edukacja dotycząca pielęgnacji czy żywienia. Udzielamy informacji i doradzamy przez cały pobyt rodzica z dzieckiem na oddziale, ale również przy wypisie. Przygotowujemy rodzica do samoopieki w warunkach domowych. Bardzo dziękujemy rodzicom, którzy są pełni zaangażowania w terapię, współpracują z nami co też pomaga w szybszym wyzdrowieniu ich dzieci! Jako pielęgniarka pediatryczna muszę być wyczulona na wiele sygnałów, mieć wnikliwe oko, szybko ocenić stan dziecka i natychmiast reagować. Nie da się też przyzwyczaić do nieszczęść, z którymi spotykamy się każdego dnia, mamy bardzo dużo przygnębiających emocji w sobie, ale nie możemy tego pokazać, bo gdybyśmy my stały z rodzicem i płakały (chociaż i takie sytuacje się zdarzały) to kto udzieliłby pomocy dziecku? To nie jest brak uczuć z naszej strony, tylko musimy zachować się profesjonalnie i kompetentnie, a dla rodzica być wsparciem i pocieszeniem. Dzieci są jednak bardzo wdzięcznymi pacjentami i choć praca na oddziale pediatrycznym niesie za sobą ogrom trudności i odpowiedzialności, to kocham swój zawód i odkąd tu pracuję nie zdarzyło się żebym miała ochotę stąd odejść. W gorszy dzień, jeden uśmiech i wypowiedziane ciepło „plose pani” potrafi dodać niesamowitej motywacji do dalszej pracy!