W Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii pracuję od 14 lat. Wybrałam ten oddział zaraz po studiach, ze względu na szeroki zakres czynności pielęgniarskich, które się tu wykonuje. Istotny był również fakt, że trafiają tutaj pacjenci z różnorodnym przekrojem jednostek chorobowych, ze wszystkich oddziałów szpitalnych, z wyjątkiem pediatrycznego. Chorzy przyjmowani na OAiT znajdują się w stanach bezpośredniego zagrożenia życia, z urazami wielonarządowymi, wymagający intensywnego nadzoru medycznego. Są to najczęściej pacjenci z niewydolnościami układów: oddechowego, krążeniowego czy z niewydolnością nerek.

W porównaniu do innych oddziałów szpitala, OAiT charakteryzuje się niewielką liczbą łóżek oraz licznym, wysokospecjalistycznym sprzętem medycznym. Oddział liczy sześć stanowisk przeznaczonych do intensywnej opieki, w tym jedno znajdujące się w pomieszczeniu izolowanym. Każde z nich wyposażone jest w urządzenia ratujące i podtrzymujące życie. Są to m.in. respiratory, kardiomonitory, pompy infuzyjne, aparat do terapii nerkozastępczej, defibrylator, pompy do żywienia jelitowego i pozajelitowego.

Dyżurujemy w systemie 12-godzinnym. Dzisiaj mam zmianę dzienną, zaczynam od 8 i skończę ją o 20, razem ze mną są jeszcze dwie pielęgniarki. Zwykle wszystkie łóżka są zajęte, dzisiaj na izolatce leży pacjent wymagający od nas stosowania dodatkowych procedur epidemiologicznych,  jedna z nas będzie opiekowała się tylko nim. Staramy się zachować taki podział przez całą zmianę ze względu na ryzyko zakażenia i przenoszenia drobnoustrojów, które może wystąpić pomimo zakładanych przez nas ubrań ochronnych, maseczek i rękawiczek. W zaistniałej sytuacji będziemy dzisiaj we dwie zajmowały się pięcioma pacjentami leżącymi na dużej sali. Oczywiście podział pielęgniarek na chorych jest umowny, bo prawda jest taka, że przy nieprzytomnym pacjencie jedna osoba jest w stanie zrobić niewiele, więc pomagamy sobie wzajemnie. Bardzo ważna jest dla nas praca zespołowa. Również relacje z kadrą lekarską układają się bardzo dobrze, współpracujemy ze sobą przy opiece nad pacjentami. Z całą pewnością mogą nazwać nas zgranym zespołem terapeutycznym.

Żartujemy sobie z koleżankami, że pracę zaczynamy od kawy – oczywiście tylko od jej zrobienia, i wypijamy później w ciągu dnia kilka łyków zimnej. W rzeczywistości dyżur rozpoczynamy od wysłuchania raportu pielęgniarskiego od koleżanek kończących dyżur nocny. O każdym pacjencie mówimy kilka słów, starając się przekazać najistotniejsze rzeczy dotyczące stanu zdrowia chorego. Informujemy w jaki sposób jest żywiony, jakie leki otrzymuje, czy oddech jest własny czy wspomagany. Ustalamy plan pracy na dany dzień, jednak on się często zaburza przez nagłe pogorszenie się stanu pacjenta, reanimacje czy natychmiastowe przyjęcia, które są u nas 24 godziny na dobę, np. z SOR’u czy z bloku operacyjnego w ciężkich stanach po operacji. Opiekę na intensywnej terapii organizuje się inaczej niż w innych oddziałach, gdzie są pacjenci samodzielni. Tutaj musimy myśleć o wszystkich potrzebach chorego, nawet w przypadku osób, które są przytomne, ale w złym stanie ogólnym.

Po wysłuchaniu raportu zapoznajemy się szczegółowo z kartą zleceń lekarskich i przystępujemy do wykonania wyznaczonych czynności. W zleceniach są informacje np. o podawanych lekach czy sposobie żywienia. Lekarze zlecają również badania diagnostyczne, np. na tomografię komputerową, na którą musimy pacjenta zawieźć. Wiąże się to z przetransportowaniem nie tylko chorego leżącego na łóżku, ale również niezbędnego sprzętu, np. respirator, pompy infuzyjne czy pulsoksymetr do nieustającego monitorowania podstawowych funkcji życiowych. Po wykonanym badaniu i powrocie na salę z pacjentem musimy znowu wszystkie urządzenia podłączyć.

Poza badaniami diagnostycznymi bardzo istotne są również badania laboratoryjne. Tutaj standardem jest pobieranie krwi do analizy kilka razy na dobę. Nasi pacjenci nie są jednak stale nakłuwani, mają wykonane wkłucie dotętnicze, do pobierania materiałów do badań, zakładane przy przyjęciu na oddział razem z wkłuciem centralnym. Asystujemy lekarzowi przy zakładaniu wkłuć, a następnie je pielęgnujemy i obsługujemy. Wkłuciem centralnym podajemy np. leki i żywienie pozajelitowe.

Wiele wykonywanych przez nas czynności różni się od tych które wykonują pielęgniarki w innych oddziałach ze względu na zaawansowaną technologię, ale opieka świadczona przez pielęgniarki OAiT, to jednak nadal opieka pielęgniarska. Tutaj też rozmawiamy z pacjentem, dbamy o to, aby był czysty i było mu wygodnie. Tłumaczymy pacjentom na bieżąco co będą mieli wykonywane, jakie urządzenia są podłączone i do czego służą, staramy się załagodzić ich niepokój. Prowadzimy profilaktykę przeciwodleżynową, myjemy, przebieramy i karmimy pacjentów, a także wykonujemy toaletę pośmiertną. Zajmujemy się również przygotowaniem stanowiska na przyjęcia kolejnego pacjenta, gdy nastąpi zgon lub stan chorego się na tyle ustabilizował, że zostaje wypisany na oddział, z którego został do nas przyjęty.

Jednym z naszych obowiązków jest też wypełnianie dokumentacji medycznej. Prowadzimy kartę ścisłej obserwacji, gdzie wpisujemy co godzinę parametry życiowe chorego. Dokumentujemy wykonane czynności, zaznaczamy ile dany pacjent zjadł ile przyjął płynów, jakie leki zostały podane. Dokumentacje uzupełniamy w miarę możliwości na bieżąco od początku dyżuru i w jego trakcie, ponieważ tutaj pacjenci są pod stałym nadzorem. Obserwowany jest zarówno wygląd pacjenta, jego zachowanie, jak i parametry życiowe monitorowane przy pomocy aparatury medycznej. Jeśli z pacjentem jest kontakt to pytamy o jego samopoczucie czy go coś boli. W przypadku pacjentów zaintubowanych, ale przytomnych odpowiedzią są kiwnięcia głową. Musimy pilnować każdy dren i reagować na każdą zmianę parametrów życiowych, np.: ciśnienie, tętno, saturacja.

Odwiedziny w oddziale odbywają się codziennie, jednak mając na uwadze komfort oraz bezpieczeństwo pacjentów, nadzorujemy liczbę osób przebywających na sali, a pod rozwagę podajemy obecność dzieci. Przez 14 lat, kiedy tutaj pracuję tylko kilka spotkałam się z niezadowoleniem rodzin pacjentów, częściej jest to jednak wdzięczność za opiekę nad ich bliskimi. Pacjenci natomiast zdarzają się różni, potrafią być tacy którzy są wobec nas agresywni i ubliżają nam, ale spotykamy się również z gestami wdzięczność. Na przykład jeden z byłych pacjentów od kilku lat regularnie przynosi ciasto i dziękuje, że został wyleczony. Dostajemy również kartki świąteczne od pacjentów i ich rodzin, to bardzo miłe i motywujące do dalszej pracy.

Obowiązki całego zespołu pielęgniarskiego z Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii mają charakter wielozadaniowy. Z tego względu jesteśmy podzieleni na dwa podzespoły, część z nas realizuje obowiązki na sali intensywnej terapii, która jest naszą bazą i nigdy nie możemy dopuścić do tego, żeby została bez kontroli. Dlatego tutaj nie ma możliwości zrobienia sobie np. wspólnej przerwy na śniadanie. Natomiast druga grupa pielęgniarek udaje się tam, gdzie wspólnie z lekarzem anestezjologiem, znieczula pacjentów. Ma to miejsce na bloku operacyjnym, na oddziale położniczo-ginekologicznym i w gabinecie badań endoskopowych podczas kolonoskopii. Uczestniczymy również w akcjach reanimacyjnych w szpitalu.

W naszej pracy często zdarzają się stany nagłe, pracujemy też w ciągłym hałasie, wszystkie urządzenia mają swoje alarmy i wydają dźwięki na które natychmiast reagujemy. Oddział cechuje się dużą dynamiką pracy, gdzie nie ma czasu na analizowanie sytuacji i trzeba szybko podjąć decyzję. Należy również zaznaczyć, że intensywna terapia nigdy „nie śpi”, tutaj dzień od nocy niewiele się różni, nawet światła wieczorem są tylko lekko przygaszane. Są dni, że przez natłok pracy np. po nieudanej reanimacji rzucamy rękawiczki i zajmujemy się kolejnym pacjentem. Wtedy każda z nas musi mierzyć się z tą tragedią sama, to duże obciążenie psychiczne, które niejednokrotnie zabieramy ze sobą do domu. Doświadczamy niesprawiedliwych śmierci, ale też małych cudów i niejednokrotnie uczymy się, że niemożliwe nie istnieje. Uśmiech pacjenta i rodziny dodaje nam sił w codziennej walce o ludzkie życie.