Godzina 8:00 – rozpoczęcie dyżuru na SOR. Ola przyszła przed ósmą z nadzieją, że na spokojnie zdąży się przebrać i zrobić sobie kawę. Już pod szpitalem słyszała sygnał nadjeżdżającej karetki, więc przyspieszyła kroku. Idąc do pokoju pielęgniarskiego rzuciła okiem na triaż, było sześciu oczekujących pacjentów, i jeszcze dwóch w kolejce do rejestracji. Na korytarzu minęła się z koleżanką z nocnej zmiany pędzącą do pacjenta, którego przywiozła karetka. Ela zdążyła tylko rzucić „Pospiesz się! Mamy przyjęcie na ostro i pełne obłożenie”. Ola przebrała się w ekspresowym tempie, o kawie już nawet nie pomyślała. Od razu dołączyła do pielęgniarek z nocnej zmiany przejmujących pacjenta z karetki. Pacjent po wypadku z rozległymi obrażeniami. Z całą diagnostyką zejdzie się z pewnością ponad godzinę.

Na oddział dociera również Łukasz – ratownik medyczny z 15-letnim stażem. Rusza prosto do gabinetu na triażu, zmienić kolegę z nocnej zmiany. Schodzi z niej Sebastian, który streszcza Łukaszowi zdarzenia z nocy i przekazuje czekających pod drzwiami pacjentów. Należałoby pójść do domu na zasłużony odpoczynek po 12-godzinnym dyżurze, po zdaniu obowiązków udaje się jednak do kolejnej pracy, zastąpić chorego kolegę. Łukasz rozpoczyna swój dyżur – pierwszy pacjent z utrzymującym się od kilku godzin niewielkim bólem brzucha. Przeprowadza szczegółowy wywiad, w międzyczasie wykonując pomiar podstawowych parametrów życiowych: temperatura, ciśnienie, saturacja. Dane wprowadza do systemu kwalifikującego pacjenta do jednej z pięciu kolorystycznych kategorii, która określa grupę pilności uzyskania pomocy od lekarza. Kolor zielony, czas oczekiwania do 4 godzin. Łukasz podaje choremu lek przeciwbólowy i prosi o poczekanie na przyjęcie przez lekarza. Przyjmuje kolejnego oczekującego.

Kilka minut po ósmej na oddziale pojawia się Ania – Pielęgniarka Oddziałowa. Zastaje w dyżurce koleżanki kończące zmianę nocną, które uzupełniają jeszcze dokumenty. Przekazują informację co wydarzyło się na zmianie, który pacjent został przyjęty na SOR oraz jaki jest jego stan. Opowiadają też o niebezpiecznym zajściu z udziałem pijanego mężczyzny, który ubliżał personelowi używając wulgarnych słów i był agresywny. Uczestniczą w tym również trzy z sześciu osób obejmujących dyżur, ponieważ pozostałe są już zaangażowane w pracę przy pacjentach. Na tym oddziale rzadko udaje się zrobić typową odprawę, w której mogą uczestniczyć wszyscy.

Kasia obejmująca zmianę razem z Oddziałową zabiera się za spisywanie „apteki” i ewidencję zużycia materiałów. Muszą obejść wszystkie sale, gabinety zabiegowe i sprawdzić każdą tacę reanimacyjną czy jest w nich cały komplet leków i środków medycznych. Kasia musi jednak przerwać to zadanie, bo na oddział trafia kolejna osoba. Tym razem jest to bezdomny, pod wpływem alkoholu, mocno zaniedbany higienicznie, z raną głowy. Pielęgniarka asystuje przy szyciu rany, czeka ją jeszcze transport pacjenta do innej część szpitala na tomografię głowy. W tej chwili jest wdzięczna za sanitariusza, który pomaga przy takich czynnościach. Musi też pacjenta umyć i ubrać w nowe rzeczy, bo jego nadają się już tylko do wyrzucenia. Na szczęście w socjalnym znajdują się ubrania przynoszone przez pielęgniarki, do wykorzystania w takich sytuacjach.

Jest godzina 8:30, dostarczono śniadanie dla 15 pacjentów hospitalizowanych na SOR. Nie wszyscy mogą je spożyć samodzielnie, Karol i Daria biorą się za roznoszenie posiłków i karmienie pacjentów. Starają się przy okazji zamienić kilka zdań z każdym z nich, zapytać jak się czują, wesprzeć, czasem rozbawić.

Chwilę po godzinie 9, rozpoczyna się obchód. Kasia idzie z lekarzem i notuje zalecenia, komu zmienić opatrunek, komu pobrać materiały do badań, komu zmieniają się leki lub ich dawkowanie, a kto będzie trafiał na inny oddział.

Ola skończyła przyjęcie pacjenta z karetki i choć powinna usiąść od razu do wypełnienia dokumentacji, to rusza na sale z wózkiem zabiegowym pełnym leków i kroplówek, bo pozostali są zajęci. Zaczyna od starszego Pana, który nie jest w dobrej kondycji psychicznej, rozmawia z nim, próbuje oderwać jego myśl od postawionej diagnozy. Niestety tym razem się nie udaje, pozostaje pogrążony w swoim świecie. Ola nie chce być nachalna i też milknie, stara się skupić na swoich zadaniach, jednak mimo tego, że jest to dla niej obcy człowiek przygnębia ją jego stan, czego nie może po sobie pokazać. Po chwili dołącza do niej Kasia z grupą studentów, którzy przyszli na praktyki. Pielęgniarki dzielą się pacjentami i praktykantami, teraz muszą tłumaczyć i pokazywać czynności, które wykonują. Pełnią zatem również funkcję dydaktyczną, związaną z ciągłą kontrolą i nadzorem zadań wykonywanych przez przyszły personel ratownictwa medycznego.

W triażu robi się coraz tłoczniej i bardziej nerwowo. Słychać głosy pacjentów: „dlaczego tak długo to trwa?!”, „czy wy się w końcu weźmiecie do roboty?!”. Karol idzie rozładować napięcie i pomóc Łukaszowi, wychodzi do ludzi oczekujących na przyjęcie, prosi o cierpliwość i tłumaczy, że na oddziale leżą już osoby, które również potrzebują pomocy, że od rana zdążyły przyjechać dwie karetki z pacjentami, którzy byli w stanie zagrożenia życia i wymagali natychmiastowego przyjęcia. Jednak te argumenty zdają się do nich nie trafiać. Z końca korytarza krzyczy Pani, że ona tu już czeka drugą godzinę z bólem nadgarstka, który utrzymuje się od trzech dni i to jest skandal, żeby tak ludzi traktować. Karol tłumaczy, że o kolejności przyjęć do lekarza na SOR nie decyduje godzina przyjścia, ale faktyczny stan pacjenta, jednak widzi, że to na nic. Takie sytuacje wysysają z niego energię, wie że chociaż robią co w ich mocy, by każdy pacjent otrzymał pomoc i spędził na SOR jak najmniej czasu, to często są obiektem takich ataków. Karol słyszy, zza pleców głos Darii, że stan chorego spod trójki nagle się pogorszył. Biegiem rusza na salę, okazuje się że pacjent ma objawy zespołu odstawiennego po narkotykach. Jest bardzo pobudzony i agresywny. Muszą reagować natychmiast, stosują środki przymusu bezpośredniego i podają leki na uspokojenie. Daria zdaje sobie sprawę, jak dobrze w takich sytuacjach sprawdza się zespół mieszany. Docenia, że może pracować z mężczyznami.

Wybija południe, Ola wchodzi do dyżurki pielęgniarek, jest spragniona i głodna. Najpierw szybki łyk wody, następnie wyciąga kanapkę i robi kawę. Siada do komputera, aby wypełnić dokumentację. Zaraz ma do niej dołączyć Kasia, która spisuje jeszcze temperatury pomieszczeń i lodówek. Po kilku minutach pilne wezwanie od rejestratorki, karetka przywiozła pacjenta z prętem w udzie. Ola rzuca w pośpiechu kanapkę na biurko i biegnie na poczekalnie, po drodze krzycząc o zdarzeniu do lekarza. Wbiega, widzi młodego chłopaka, cały zakrwawiony, wygląda jakby zaraz miał zemdleć. Szybko bierze łóżko i z pomocą Łukasza transportują go do części zabiegowej, gdzie czeka już lekarz, który musiał przerwać przyjmowanie osób z poczekalni. Łukasz musi wrócić do kwalifikacji pacjentów, do Oli i lekarza dołącza Kasia. Młody chłopak stracił przytomność z powodu zbyt dużej utraty krwi. Nagle przestał oddychać, zsiniał, rozpoczyna się dramatyczna walka o jego życie. Zespół podejmuje czynności reanimacyjne. Po 10 minutach jest sukces, powracają czynności serca, pacjent zaczyna samodzielnie oddychać. Pielęgniarki i lekarz odczuwają radość, ale przede wszystkim ulgę. To taki SOR’owski cud. Pacjent trafia na sale intensywnego nadzoru w oczekiwaniu na przyjęcie na blok operacyjny, który został już powiadomiony i szykuje się do zabiegu wyjęcia ciała obcego.

Godzina 13:00 – przyjeżdża obiad. Na podanie go pacjentom czas ma tylko Daria. Karol musiał zostać przy awanturującym się pacjencie, podać mu kolejną dawkę leków na uspokojenie i pobrać materiał do badań. Czeka go dziś już siódmy kurs biegiem do laboratorium. Daria szybciej niż przy śniadaniu wykonuje obowiązki związane z podaniem posiłku. Wie, że została sama i musi się spieszyć, bo kolejni pacjenci też są głodni i czekają na swoją kolej. W tym momencie uświadamia sobie również, jak trudno podawać obiad, jeśli jej samej burczy w brzuchu. Bierze się jednak w garść, uśmiecha i spokojnie podaje kolejną łyżkę starszej Pani, podejmując rozmowę. Na szczęście Karolowi szybko udaje się wrócić. Pacjenci są nakarmieni, czas na koleją dawkę leków, zmiany kroplówek, przebieranie i mycie.

Ola zaczyna podejście drugie do uzupełnienia dokumentacji, jednocześnie kończąc kanapkę i wypijając słynną pielęgniarską kawę – szkoda tylko, że zimną. W międzyczasie przychodzi Karol, pospiesznie zjada swoje drugie śniadanie w porze obiadowej i idzie zmienić Łukasza w triażu, żeby i on miał chwilę przerwy. Ola bez słowa wstaje i robi koledze ciepłą kawę, Karol przesyła jej wdzięczne spojrzenie. Nagle w drzwiach dyżurki pojawia się pacjent: „Może Pani do mnie przyjść, przecież Pani teraz nic nie robi!”. Dobrze że dodał słowo „teraz”, bo jeszcze minutę temu wypełniała stosy dokumentów, a wcześniej ratowała życie 25-latka. Na dziś dla zespołu pielęgniarsko-ratowniczego pozostało jeszcze przyjęcie pacjentów, tzw. planowych, na wskazane oddziały, podanie kolacji, kolejnej dawki leków, nadrobienie dokumentacji i można kończyć tą pracę, niczym w miejscu katastrofy.

Godzina 20:00 – koniec dyżuru. Zespół z nocnej zmiany przejął już pacjentów, można się ubrać i wyjść. Dziewczyny zatrzymują się jeszcze chwilę przed szpitalem, bo choć spędziły ze sobą dwanaście godzin, to dopiero teraz mogą spokojnie opowiedzieć sobie co u nich. Okazuje się, że Ola przyszła na dyżur po nieprzespanej nocy, bo jej synek gorączkował, a Kasię czeka jeszcze całonocna nauka do kolejnego kursu specjalistycznego. W drodze do domu Olę nachodzi myśl, że oprócz zmęczenia, bolących nóg od zrobionych kilometrów przy bieganiu od pacjenta do pacjenta i obolałych rąk od dźwigania pacjentów przy myciu i przewijaniu, czuje dumę z pracy swojej i całego zespołu. Natomiast autentyczna wdzięczność, którą otrzymała od pacjentów, pozwoli jej tu jutro wrócić.